Nawigacja

Aktualności

Uroczystość nadania Placówce Straży Granicznej w Grzechotkach imienia 1. Pułku Kawalerii Korpusu Ochrony Pogranicza – Żelazna Góra – Grzechotki, 14 czerwca 2019

  • Karolina Piotrowska i prof. Mirosław Golon (IPN Gdańsk)

Uroczystości rozpoczęły się od Mszy świętej w Parafii pw. Świętej Rodziny w Żelaznej Górze.

Chcemy ich [żołnierzy 1. Pułku Kawalerii KOP] dzisiaj przypomnieć, wydobyć z mroku historii, chcemy ich dzisiaj w jakiś sposób powierzyć opiece tych, którzy obecnie służą w Straży Granicznej tutaj, przy granicy z obwodem kaliningradzkim – powiedział w trakcie homilii kapłan prowadzący nabożeństwo.

 

Następnie na terenie przejścia granicznego w Grzechotkach odbył się uroczysty apel. Jego ważną częścią było akt nadania imienia 1. Pułku Kawalerii Korpusu Ochrony Pogranicza Placówce Straży Granicznej w Grzechotkach. Aktem symbolizującym dziedziczenie tradycji było wręczenie Proporca Rozpoznawczego 1. Pułku Kawalerii KOP jednostce Placówki Granicznej w Grzechotkach. Osobom szczególnie zasłużonym dla dzisiejszej inicjatywy, a także dla podtrzymywania pamięci o 1. Pułku Kawalerii KOP wręczono okolicznościowe odznaczenia. Wśród wyróżnionych byli przedstawiciele Oddziału IPN w Gdańsku: prof. Mirosław Golon i Katarzyna Lisiecka, naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa.

W trakcie uroczystości odsłonięto brązową tablicę upamiętniającą 1. Pułk Kawalerii KOP. Jej fundatorem było Oddziałowe Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Gdańsku. W górnej części tablicy znajduje się odznaka pamiątkowa Korpusu Ochrony Pogranicza nałożona na dwa proporce lancowe KOP.

Uroczystości miały piękną oprawą wojskową. Wśród wielu gości obecne było dowództwo Straży Granicznej, w tym komendant Placówki Straży Granicznej w Grzechotkach ppłk. SG dr Tomasz Chwietkiewicz. Obecny był także wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki. Wśród gości honorowych byli synowie dowódców 1. Pułku Kawalerii KOP, płk. Feliksa Kopcia i płk. Karola Błasińskiego: Józef Kopeć i Maciej Błasiński, a także wielu dalszych krewnych.

Około ośmiuset żołnierzy, w tym ponad trzydziestu oficerów – większość zginęła w czasie wojny, to są postacie, na których możecie się wzorować, to są życiorysy, do których możecie się odwoływać, to są postacie rzeczywiście wybitne i wielkie. Sam dowódca, jego zastępcy, którzy oddali życie w czasie II wojny światowej, wcześniej, w roku 1914, rozpoczęli swoją bojową działalność na rzecz Polski niepodległej – podkreślił prof. Mirosław Golon, dyrektor Oddziału IPN w Gdańsku, zwracając się do funkcjonariuszy Straży Granicznej.

Jesteśmy dumni z tego, że przejmujemy tradycje żołnierzy wywodzących się ze służby granicznej i jednego z najdzielniejszych pułków kawalerii walczących we wrześniu 1939 r. – podkreślił natomiast komendant placówki SG w Grzechotkach ppłk. Tomasz Chwietkiewcz.

 

Uroczystość zakończyła się pokazem sprzętu wojskowego. Jej organizatorem była Placówka Straży Granicznej w Grzechotkach na czele z ppłk. SG dr. Tomaszem Chwietkiewiczem (komendantem Placówki Straży Granicznej w Grzechotkach). Instytut Pamięci Narodowej reprezentował dyrektor oddziału w Gdańsku prof. Mirosław Golon z delegacją pracowników Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa. Gdański OBUWiM był fundatorem upamiętnienia. 

***

1. Pułk Kawalerii
Korpusu Ochrony Pogranicza

 

Skomplikowana sytuacja geopolityczna, jaka zaistniała w 1938 oraz początkach 1939 roku w Europie, wymusiła na Polsce podjęcie działań celem przygotowania się do odparcia materializujących się zagrożeń. Silnym sygnałem ostrzegawczym był ciąg wydarzeń, których kumulacja nastąpiła w marcu 1939. Oderwanie się Słowacji od Czech (14 marca), wkroczenie wojsk niemieckich do Pragi (15 marca) oraz kolejne niemieckie żądania dotyczące Gdańska i "korytarza pomorskiego” (21 marca), były impulsem do pilnego spotkania najważniejszych osób w państwie, które odbyło się 22 marca pod przewodnictwem prezydenta Ignacego Mościckiego. Zdecydowano na nim, że przyjęcie niemieckich żądań przez Polskę jest niemożliwe. Konsekwencją narady było wydane w dniu 23 marca zarządzenie tajnej mobilizacji części jednostek  Wojska Polskiego, które zbiegło się z kolejnym agresywnym ruchem Niemiec, jakim było zajęcie tego samego dnia Kłajpedy. W proces mobilizacyjny zostały włączone również jednostki Korpusu Ochrony Pogranicza, formacji wojskowej utworzonej w 1924 roku do ochrony wschodniej granicy II Rzeczypospolitej.

Jeszcze w początkach marca 1939 roku, szef Sztabu Głównego gen. Wacław Stachiewicz przedstawił wstępne warianty współdziałania połączonych oddziałów Obrony Narodowej oraz KOP. Jednym z nich było „stworzenie wędrownego pułku kawalerii KOPowego, który zmieniałby miejsce swej koncentracji, a w chwili alarmu poszedłby natychmiast na Wieluń”. Jednostkę zamierzono utworzyć z sześciu szwadronów kawalerii KOP, wzmacniając pododdziałami artylerii ppanc. i łączności. Do współdziałania z pułkiem planowano sformować dwa nowe bataliony Obrony Narodowej rozmieszczone w rejonie Krzepice-Wieluń.

23 marca 1939 roku Minister Spraw Wojskowych gen. dyw. Tadeusz Kasprzycki, wydał rozkaz w sprawie natychmiastowego utworzenia ćwiczebnego pułku kawalerii KOP zaś Generalny Inspektor Sił Zbrojnych podporządkował wyznaczonemu na dowódcę Amii „Łódź” gen. dyw. Juliuszowi Rómmlowi „pod względem przygotowania prac operacyjnych kombinowany pułk KOP w Widawie”. Jego dowódca miał zostać wyznaczony spośród inspektorów grup szwadronów kawalerii KOP.

Do sformowania pułku wyznaczono osiem szwadronów kawalerii KOP, dyslokowanych dotąd na granicy wschodniej. Były to kolejno szwadrony „Druja”, „Łużki”, „Podświle”, „Budsław”, „Hancewicze”, „Rokitno”, „Żurno” oraz „Mizocz”. Oddział miał zostać zorganizowany na terenie Okręgu Korpusu nr IV z równoczesnym podporządkowaniem pod dowództwo w Łodzi. Zarządzeniem dowódcy KOP z 24 marca 1939 roku, oddziałowi przydzielono pluton z kompanii saperów KOP „Czortków”, połączone w pluton dwa działony armat ppanc. z baonów KOP „Wilejka” i „Czortków” oraz drużynę radiotelegraficzną z Pułku KOP „Zdołbunów”.

Dowódcą pułku został mianowany ppłk Feliks Kopeć. Urodzony w 1895 roku, posiadał doświadczenie bojowe z czasów walk w I wojnie światowej oraz jako porucznik 1. Pułku Ułanów Krechowieckich w wojnie polsko-bolszewickiej, za udział w której został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy. Do 1928 roku kontynuował służbę w 1. puł. (por. - 1 VI 1919, rtm. - 1 VII 1923) a następnie w 27. puł. (mjr - 1 I 1929), 25. puł. (zastępca dowódcy, ppłk - 1 I 1936) i do marca 1939 roku, jako Inspektor Północnej Grupy Szwadronów KOP z miejscem postoju w Wilnie.

Już 23 marca wyznaczone szwadrony, które dotąd pełniły służbę graniczną na wschodniej granicy II Rzeczypospolitej, zostały postawione w stan alarmowy i przeniesione transportem kolejowym na znaczną odległość kilkuset kilometrów na zachód, 26 marca docierając w rejon Wielunia. Dowództwo pułku rozlokowano w miejscowości Rusiec, zaś szwadrony w okolicznych miejscowościach. W celu ukrycia faktycznego charakteru oddziału w dokumentach figurował pod kryptonimem „Feliks” („pułk kawalerii Feliks”) od imienia swego dowódcy.

Rozpoczęto intensywne szkolenie i zgrywanie pododdziałów. W maju jednostka otrzymała kolejne uzupełnienia w ludziach i sprzęcie i została przeorganizowana w 1. Pułk Kawalerii Korpusu Ochrony Pogranicza (1. pkaw. KOP). Rozformowane zostały szwadrony „Druja” i „Podświle”, które przeznaczono w szczególności do uzupełnienia kwatermistrzostwa i szwadronu gospodarczego. Oddział szybko przeobrażał się w pełnowartościową jednostkę. Jakkolwiek Pułk ten nie posiadał tradycji pułkowej, własnego sztandaru i swej historii, to jednak żołnierzami tego Pułku byli rasowi kawalerzyści, posiadający specyficzny espirt de Corps, co umożliwiało w krótkim czasie zgranie się poszczególnych szwadronów w jednolity organizm pułkowy, z zachowaniem nabytej w czasie pokoju samodzielności w działaniu (L. Woźniak). Na początku czerwca jednostki 1. pkaw. KOP wizytował marszałek Śmigły-Rydz. Interesujące spostrzeżenia na temat stanu jednostki zawiera notatka szefa Oddziału III Sztabu Głównego: Stan pułku kaw. K.O.P. ludzi i koni jak melduje dowódca zupełnie dobry, rezerwiści nie ustępują ułanom sł. czynnej, nawet ich przewyższają, konie rezerwowe podciągnięte. Jednak i tu na 363 uł. rezerwy jest w wieku ponad 35 lat 70 ułanów rez. z tego 3 po 42 lata, wszystko Polacy.

 

Obsada personalna 1. Pułku Kawalerii KOP
(stan - początek sierpnia 1939)

 

dowódca- ppłk Feliks Kopeć (25. pułk ułanów)
zca dowódcy- mjr Karol Błasiński (1. pułk strzelców konnych)
kwatermistrz- rtm. Edward Zieliński (20. puł.)
oficer gospodarczy- kpt. Jan Jarmiński (Dowództwo KOP)
oficer taktyczny- por. Kazimierz Draczyński (5. puł.)
adiutant- por. Stanisław Zygmunt Wysocki (7. psk)
oficer ordynansowy- ppor. rez. Tadeusz Potworowski (Okręg Korpusu nr I)
lekarz- kpt. lek. Wacław Kessling (dyon KOP „Niewirków”)
lekarz weterynarii- ppor. rez. Przemysław Kulesza (brak danych)                            

 

1. szwadron (szwad. kawalerii KOP „Budsław”)
dowódca- rtm. Marian Szalewicz (14. puł.)
zca dcy i dca I plut.- por. Tadeusz Dudziński (11.puł.)
dca II plut.- ppor. rez. Zygmunt Stryczyński (17.puł.)
dca III plut.- ppor. rez. Michał Gutsche (16.puł.)      

 

2. szwadron (szwad. kawalerii KOP „Łużki”)         
dowódca- rtm. Heliodor Romaszkiewicz (23. puł.)
zca dcy i dca I plut.- por. Leon Będkowski (12. puł.)
dca II plut.- ppor. rez. Stanisław Szczawiński (7. puł.)
dca III plut.- ppor. rez. Józef Szkudlarek (12. puł.)   

 

3. szwadron (szwad. kawalerii KOP „Mizocz”)      
dowódca- rtm. Jan Maciejowski (13. puł.)
zca dcy i dca I plut.- por. Włodzimierz Białoszewicz (11. puł.)
dca II plut.- ppor. rez. Michał Garapich (9. puł.)
dca III plut.- ppor. rez. Jan Fiszer (19. puł.)

 

4. szwadron (szwad. kawalerii KOP „Rokitno”)     
dowódca- rtm. Adam Henryk Bartosiewicz (4. puł.)
zca dcy i dca I plut.- por. Lucjan Woźniak (17. puł.)
dca II plut.- ppor. rez. Wojtkowiak (brak danych)
dca III plut.- ppor. rez. Czesław Nosko (23. puł.)      

 

5. szwadron (szwad. kawalerii KOP „Żurno”)        
dowódca- rtm. Kazimierz Minecki (7. psk)
zca dcy i dca I plut.- por. Mieczysław Perzyński (24. puł.)
dca II plut.- ppor. rez. Julian Kiełmiński (17. puł.)
dca III plut.- ppor. rez. Tadeusz Czarnocki (5. puł.) 

 

6. szwadron (szwad. kawalerii KOP „Hancewicze”)
dowódca- rtm. Feliks Ciejko (4. psk)
zca dcy i dca I plut.- por. Tadeusz Stupnicki (18. puł.)
dca II plut.- ppor. rez. Wacław hr. Russocki (6. puł.)
dca III plut.- ppor. rez. Bronisław Czarnocki (2. psk)               

 

szwadron ciężkich karabinów maszynowych          
dowódca- rtm. Karol Dąbrowski (1. psk)
dca I plut.- ppor. rez. Konstanty Hłasko (brak danych)
dca II plut.- ppor. rez. Władysław Czajkowski (17. puł.)
dca III plut.- p.o. wachm. Popławski (brak danych)
dca IV plut.- p.o. st. wachm. NN (brak danych)

 

szwadron gospodarczy   
dowódca- rtm. Gwidon Salomon (14. puł.) 
pluton łączności- por. Jan Stanisław Mazur (Mazowiecka Brygada Kawalerii)           
pluton ppanc.-por. Franciszek Urbanowicz (Pułk KOP „Czortków”)
pluton saperów- por. sap. Leon Miazga (kompania saperów KOP „Czortków”)

 

Pułk posiadając 6 szwadronów liniowych był silniejszy niż standardowy, czteroszwadronowy pułk kawalerii. Według Henryka Smacznego liczył łącznie 1026 żołnierzy, w tym 36 oficerów i 990 szeregowych. Dane powyższe nie uwzględniają plutonu saperów zmotoryzowanych oraz etatów kwatermistrzowskich. Narcyz Klatka podaje, iż pułk posiadał pełną obsadę etatową w liczbie 37 oficerów, 88 podoficerów, 672 szeregowych. Dużym atutem pułku był pluton sześciu znakomitych 37 mm armat ppanc. wz.36 Bofors.

15 sierpnia na placu Legionów w Wieluniu, odbyły się uroczystości z okazji Święta Żołnierza, na które przybyli gen. J. Rómmel oraz płk Grobicki. W ich trakcie dokonano przeglądu pododdziałów wieluńskich batalionów Obrony Narodowej oraz 1. pkaw. KOP, który zakończył się defiladą. Z uroczystości zachowały się zdjęcia, wśród których jest jedno z nielicznych zachowanych zdjęć kawalerzystów. Pobyt ułanów w Wieluniu tak charakteryzował płk Grobicki: „Z grona oficerów wyróżniali się oficerowie 1 p. kawalerii KOP, kwiat kawalerzystów całej armii i ich dowódca, ppłk. Kopeć, wilnianin, kawaler z fantazją”.

            Zintensyfikowano szkolenia, które por. Będkowski opisuje następująco: „Główną uwagę zwracaliśmy na służbę polową z pozorowanym nieprzyjacielem. Prawie zawsze walka polegała na podejściu jak najbliżej nieprzyjaciela w szyku konnym, następnie padał rozkaz do walki pieszej i rozpoczynało się normalne natarcie piesze, tym różniące się od natarcia oddziałów piechoty liniowej, że ułan nacierał zsiadając z konia z większym zapasem sił, bez obciążenia, jakie posiadał ówczesny piechur”. Z powodu silnych upałów szkolenie prowadzono przeważnie po północy od 3,4 do godziny 9,10, zaś w godzinach 10-16 ułani i konie odpoczywali. W sierpniu rozformowano szwadron ckm i z powrotem drużyny zostały przydzielone do macierzystych szwadronów.

21 sierpnia pułk przesunięto nad samą granicę i podporządkowano znajdującej się w składzie Armii „Łódź”, 10. Dywizji Piechoty, realizującej zadania na pomocniczym kierunku obrony przed niemiecką 8. Armią. Ostateczna decyzja dowódcy Armii „Łódź” została wydana 30 sierpnia 1939 r. Pułk znalazł się na przedpolu 10. DP, rozwiniętej w rejonie Sieradza z zadaniem prowadzenia działań rozpoznawczych i opóźniających. Szwadrony liniowe znajdowały się w pełnych składach z przydzieloną armatą ppanc. i dwoma ckm. Jak wspominał rtm. Maciejowski: „Duch panował doskonały i zupełna pewność zwycięstwa w razie wojny”.

„Wkroczenie niemców (sic!) nie było dla nas, stojących od miesięcy nad granicą specjalnym zaskoczeniem” (J. Maciejowski). 1 września 1939 roku od godzin porannych kawalerzyści zupełnie spokojnie i skutecznie opóźniali postępy wojsk niemieckich, niszcząc m.in. pojazdy pancerne pułku Leibstandarte Adolf Hitler, nacierające z rejonu Bolesławca. „Zdawało się nam, że zadanie osłony mobilizacyjnej trwającej w kraju, na swoim odcinku wykonaliśmy doskonale i że właściwa obrona nastąpi na Warcie” (J. Maciejowski).

Tragicznie potoczyły się losy 5 szwadronu odłączonego od macierzystego pułku. O ile 6-temu szwadronowi udało oderwać się od nieprzyjaciela i 3 września dołączyć do oddziału, 5 szwadron broniąc się w okrążeniu, ostrzeliwany przez artylerię dostał się do niewoli. Tylko jeden z plutonów zdołał wyrwać się z okrążenia i dołączyć do reszty oddziału.

Nocą z 4 na 5 września siły pułku, już w składzie Kresowej Brygady Kawalerii, zostały wyznaczone do likwidacji niemieckiego przyczółka nad Wartą w rejonie miejscowości Beleń. „Nas, w ciągu nocy rzucono na bagnety do przeciwuderzenia. Bitwa była b. krwawa i zacięta, kilkakrotnie dochodziło do walki wręcz, której niemcy nie wytrzymywali”. (J. Maciejowski). W nocnym boju oddział poniósł poważne straty. Wszystkich oficerów stracił 2. szwadron. Wymusiło to reorganizację dowodzenia. Por. Woźniak objął dowodzenie połączonymi 4. i 2. szwad. W połączonych szwadronach pozostało dwóch oficerów, zaś dowództwa plutonów objęli podoficerowie.

W nocy z 5 na 6 września trwało wycofywanie się 10. DP w kierunku rzeki Ner. 6 września Kresowa Brygada Kawalerii otrzymała rozkaz osłaniania dywizji od północnego-zachodu. Pułk samodzielnie wycofywał się na kierunku Zgierz-Głowno. Oddział maszerował bez przerwy, rozczłonkowany na małe grupy, przeważnie na przełaj, unikając zatorów na drogach zapchanych taborami i tłumami uciekinierów. W dniach 6-7 września, maszerując przez Aleksandrów Łódzki- Zgierz-Stryków osiągnął Skierniewice, omijając Żyrardów kierował się na Wiskitki, które osiągnął 8 września. Przed świtem 9 września pułk dotarł do Warszawy, przechodząc mostem Kierbedzia na Pragę. W ciągu dnia żołnierze odpoczywali w parku Paderewskiego naprzeciw Wedla, uzupełniając amunicję i żywność. Gen. Rómmel meldował: „Przyszedł w dobrym stanie 1. pułk kawalerii KOP. Grupuję te zawiązki w obszarze Otwocka”.

10 września ppłk Kopeć otrzymał rozkaz uderzenia na niemieckie oddziały znajdujące się w Otwocku Małym oraz likwidacji niemieckiego przyczółka i zepchnięcie przeciwnika za Wisłę. W skład uderzającego ugrupowania, którym dowodził mjr Błasiński, wchodziły 1.,3. i 6. szwad. wsparte batalionem 26. pułku piechoty i jednym działem 105 mm. Opanowano Otwock Mały a zaskoczone siły niemieckiego 1. pułku strzelców 1. Dywizji Piechoty wycofały się do Otwocka Wielkiego, gdzie wywiązała się zaciekła walka na bagnety. Niemieckie oddziały pod naporem szwadronów wycofały się w kierunku rzeki, jednakże nie udało się ich zniszczyć. Szwadrony poruszając się wałem osiągnęły Kępę Gliniecką, gdzie zostały zmuszone do wycofania się pod naporem niemieckiej artylerii. Rozbito dwie kompanie nieprzyjaciela, jednak straty po obu stronach były znaczne. Jak relacjonowało kilkunastu ułanów plutonu ppor. Fiszera, którzy przeżyli wycofując się na mokradła, czołgi nieprzyjaciela jeździły po ich stanowiskach miażdżąc rannych i żywych. Podpułkownik Kopeć meldował płk Grobickiemu, iż stracił w tym dniu 7 oficerów i 40 ułanów. J. Maciejowski następująco scharakteryzował walki toczone w dniach 11-15 września: „Były to najkrwawsze i zarazem najwięcej chwalebne walki dla naszego Pułku. Przeżyliśmy prawdziwe piekło ognia. Szwadron mój miał wielki sukces przerywając czasowo przeprawę niemców przez Wisłę (pod Górą Kalwaria)”. Wachmistrz pchor. Stefan Komornicki, który w tym czasie trafił do jednostki, tak opisał swoje pierwsze wrażenia: „Podziwiam dyscyplinę i wyszkolenie wojska. Trzeba przyznać, że był to najlepszy żołnierz polski. Szeregowi to starszy rocznik służby czynnej pułków kawalerii- wszyscy z ukończonymi szkołami podoficerskimi. Wyszkolenie bojowe nadzwyczajne. Założenie placówki, zbudowanie barykady, plan ogni przydzielonej drużyny c.k.m.- to były na owe czasy majstersztyki”.

Wydano rozkazy, iż pułk miał przejść w Grupie Operacyjnej Kawalerii gen. Andersa, w kierunku na Parczew do dyspozycji Naczelnego Wodza. W związku z odejściem na wschód gen. Rómmel wydał rozkaz pochwalny dla 1. pkaw. KOP. „Od samego początku przybycia do Armii „Łódź” pułk kawalerii KOP pod dowództwem ppłk. Kopcia Feliksa wykazał się jako wzorowy oddział. Wysunięty ku samej granicy aż po Wieruszew, Ostrzeszów i Kępno pułk uparcie i niezachwianie przeprowadzał od dnia 1 września aż po dzień 3 września walki opóźniające, stale przechodząc do przeciwuderzenia i biorąc jeńców wyświetlił sytuację. Na pozycji głównego oporu pod Wartą brał udział w walkach 4 i 5 września pod Bieleniem,

 

 

Strońskiem i Piaskami. Podczas odwrotu ku Wiśle pułk w czasie ciężkich walk nigdy nie ustąpił ani piędzi zajmowanej pozycji – odchodził tylko na rozkaz, do końca zachował wzorową postawę, świecąc przykładem dla innych oddziałów. Żołnierze Pułku Kawalerii KOP, odchodzicie teraz z Grupą Operacyjną Kawalerii na wschód. Dziękuję wam w imieniu służby za waszą wytrwałość, za żołnierską postawę i ofiarność – życzę wam nadal powodzenia bojowego ku chwale Ojczyzny. Za zasługi dowódcze, za wykazane męstwo i odwagę nadaję Order Virtuti Militari IV klasy dowódcy pułku – ppłk. Kopciowi Feliksowi oraz przyznaję dla pułku 10 krzyży Virtuti Militari do dyspozycji dowódcy pułku, celem odznaczenia najdzielniejszych jego żołnierzy”.

Opóźnienia meldunków, chaos i zatłoczenie na drogach spowodowały, że część oddziałów, nie dotarła na miejsce koncentracji. Był to ważny moment w dziejach jednostki, gdyż doszło do kolejnego rozdzielenia jej sił. Dowództwo oddziału wraz z częścią 6. szwadronu, plutonem zmot. saperów oraz plutonem łączności, pomaszerowało na wschód w kierunku na Kuflew. Szwadrony 1., 3. i 4., z dużym opóźnieniem ruszyły na Garwolin. Bezskuteczne były próby odnalezienia dowództwa 1. pkaw. KOP oraz jego 6. szwadronu. Brak było łączności z dowództwem Kresowej Brygady Kawalerii. W związku z tą sytuacją około północy 14 września dowództwo 1. pkaw. KOP objął dotychczasowy zastępca mjr Błasiński. W dniach 14-15 września pułk działał samodzielnie. Według L. Woźniaka 15 września pod Aleksandrowem oddział przyłączył się do Mazowieckiej Brygady Kawalerii. 18 września pułk dotarł do Chełma. Morale żołnierzy na tle innych oddziałów było wciąż bardzo wysokie. „W ciągu dnia przechodziły przez nasze stanowiska masy rozbitków naszej piechoty lub rozpuszczonych do domów żołnierzy. Z satysfakcją porównywałem nasze szwadrony, które chociaż przetrzebione w walkach, zachowały zwartość, dyscyplinę i karność, znosząc wszystkie niewygody i niebezpieczeństwa oraz trudy, bez szemrania. Był to twardy, zaprawiony w niewygodach wspaniały żołnierz - zaszczytem było dowodzić nim” (L. Woźniak).

Wieczorem 23 września pułk w składzie Mazowieckiej BK został rzucony do uderzenia na Suchowolę. Brygada w czasie walk o miejscowość, poniosła tak duże straty w ogniu artylerii, że jej dowódca ok godz. 10 wycofał ostatnie szwadrony. W walkach ranny został mjr Błasiński. „Ułani, którzy wyszli cało z tej bitwy, kierując się kawaleryjskim instynktem pozbierali się przy koniach. Z oficerów pułku wyszli: por. Wysocki, por. Woźniak i 3 ofic. rezerwy. Jako najstarszy objąłem d-ctwo i trafem zupełnie wyprowadziłem Pułk z rejonu, który był całkowicie przez niemców otoczony”(J. Maciejowski).

Rankiem 28 września 1939 roku najstarszy stopniem oficer pułku rtm. Maciejowski zebrał wszystkich i ogłosił już oficjalnie otrzymany rozkaz o kapitulacji: „Nie jestem w stanie opisać rozpaczy mojej i reszty Pułku, gdy ten rozkaz czytałem. Płakałem wraz ze wszystkimi. Ułanów zamieszkałych na wschód puściłem do domów, dając im najlepsze konie. Oficerom i pdf. dałem rozkaz przejścia na stronę niemiecką, nie wymagając wykonania”. Rotmistrz kończył słowami: „1 Pułk Kawalerii KOP dobrze wykonał swój obowiązek żołnierski i zasłużył się Ojczyźnie, niech żyje Rzeczpospolita Polska”. Odśpiewano „Boże coś Polskę” i po raz ostatni „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. Część żołnierzy nie chciała podporządkować się temu rozkazowi. Por. Woźniak wraz ze swoim szwadronem oraz żołnierzami z innych szwadronów pułku - razem około 100 ludzi, próbował nocą przebić się na południe, jednakże bez powodzenia. Żegnając się z żołnierzami mówił: „Wojna się jeszcze nie skończyła, będziecie potrzebni”. Zalecił, aby ułani nie szli do niewoli, tylko po dwóch trzech przedzierali się do swoich rodzin. Sam podjął skuteczną ucieczkę.

Inaczej potoczyły się losy tej części oddziału, która 14 września rozdzieliła się z zasadniczym trzonem pułku. Podpułkownik Kopeć wraz z 6. szwad. i 22. puł. wszedł w skład Grupy Kawalerii „Chełm”, która 24 września opuściła Chełm, udając się przez Rejowiec w rejon Krasnegostawu. W czasie marszu oddział musiał przebijać się przez linie niemieckich oddziałów, odchodzących na linię demarkacyjną. W dniach 25-26 września doszło do kilkugodzinnych walk przebijających się oddziałów w rejonie Trawniki, Fajsławice, Łopiennik Nadrzeczny. Dalej grupa wycofywała się pod ogniem niemieckiej artylerii..

27 września zgrupowanie zostało zreorganizowane i weszło w skład Grupy płk Zieleniewskiego, który postanowił przebijać się do granicy z Węgrami. W czasie marszu GKaw „Chełm” w Dzwoli rozbiła niemiecki dywizjon ppanc. Następnego dnia odrzucono nacierające oddziały Armii Czerwonej. Sytuacja stała się beznadziejna, gdy 30 września Grupa Zieleniewskiego dostała się w sowieckie okrążenie w rejonie Puszczy Solskiej i została zmuszona do kapitulacji. 1 października o godz. 10.00 w Momotach płk Zieleniewski wydał rozkaz o złożeniu broni. W rejonie kaplicy w Momotach Górnych odbyła się ostatnia uroczysta odprawa, po której oficerowie z kopiami rozkazu rozjechali się do poszczególnych grup. Odprawa oficerów Grupy Chełm miała miejsce w Majdanie Golczańskim. „Tymczasem około południa przyszedł z dowództwa rozkaz, wszyscy oficerowie, podchorążowie i podoficerowie zbiorą się na odprawie u pułkownika Płonki. Jest piękny, ciepły, słoneczny wieczór. Czekaliśmy dość długo, słońce schyliło się już na widnokręgu i skośnymi promieniami oświetliło koło złożone z kilkudziesięciu ludzi, w których środek wstąpił pułkownik. ”Panowie. W blasku tego zachodzącego słońca, chcę wam mówić o naszej zachodzącej sławie. Doszliśmy do kresu. Razem z tym oto słońcem zachodzi nasza sława bojowa, zmierzcha i znika potęga, wielkość i honor Rzeczpospolitej”. Następuje odczytanie ostatniego rozkazu. Zaczyna czytać go płk Płonka, ale po kilku zdaniach wybucha płaczem i oddaje rozkaz adiutantowi. Powtarza się ta sama historia. Wreszcie rozkaz bierze płk Kopeć. Jest blady, ręce mu się trzęsą, ale rozkaz doczytał do końca”.(relacja wachm. Wilka- 22p.uł. oraz pchor. Zielińskiego- 1 p.szw.).

Rano 2 października 1939 roku oddziały kawalerii Grupy „Chełm” złożyły broń we wsi Bukowa. Rozdzielono oficerów z pozostałymi żołnierzami. Niemal wszyscy oficerowie zgrupowania trafili do obozów w Starobielsku oraz Kozielsku i zostali wiosną 1940 roku zamordowani w Katyniu i Charkowie. Do dnia dzisiejszego nie jest znane miejsce pochówku płk Feliksa Kopcia, który był uwięziony w obozie w Starobielsku i widnieje na listach zaginionych. Został prawdopodobnie zamordowany w Moskwie wiosną 1940 roku.

Na szczególną uwagę zasługują również losy dowódcy szwadronu gospodarczego - rtm. Salomona, który w pierwszych dniach września został skierowany do Warszawy i Lublina po odbiór pojazdów dla pułku. W drodze powrotnej ratując sytuacje, objął dowództwo nad improwizowaną grupą nazwaną przez niego „Grupą rotmistrza Salomona”, która przez dziesięć dni do 17 września z powodzeniem broniła przeprawy pod Maciejowicami.  W tym dniu obrona stała się niemożliwa a ciężko ranny rtm. Salomon został wyniesiony z pola walki przez żołnierzy i przetransportowany do szpitala w Warszawie, gdzie został udekorowany Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari (IV kl.) przez gen. Juliusza Rómmla.

O wielkim poświęceniu kawalerzystów, świadczą mogiły rozsiane na całym wrześniowym szlaku bojowym. Wielu z nich za walki we wrześniu 1939 roku zostało odznaczonych najwyższymi polskimi odznaczeniami bojowymi Orderem Wojennym Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych.

Dla żołnierzy nie był to koniec działań bojowych. Wielu z nich przedarło się na zachód, kontynuując walkę na frontach II wojny światowej. Pozostali w kraju, nie szczędząc własnej krwi prowadzili walkę z najeźdźcami na obszarze okupowanej Ojczyzny. Jako przykład największego poświęcenia niech służą tylko losy kolejnych dowódców oddziału: ppłk Karol Błasiński ciężko ranny w pierwszym dniu Powstania Warszawskiego, zmarł z ran 6 sierpnia 1944 roku w szpitalu polowym; mjr Jan Maciejowski, jako dowódca 10 Pułku Strzelców Konnych poległ 20 sierpnia 1944 roku w bitwie pod Chambois we Francji.

Tak zakończyły się działania jednostki i jej żołnierzy w kampanii wrześniowej 1939 roku.  Żołnierzy, którzy na co dzień pełniąc służbę graniczną, w chwili najwyższej potrzeby w błyskawiczny sposób zgrali się w jednolity organizm, tworząc jeden z najlepszych pułków jazdy polskiej. Za podsumowanie, niech służą słowa rotmistrza Maciejowskiego: „Tragiczny był koniec, krótkiej, lecz pełnej chwały historji 1 pułku kawalerji K.O.P. Pułku, którego działania nigdy nie przyniosły ujmy honorowi żołnierskiemu, Pułku, który swą krwią podkreślił piękną tradycję Polskiej kawalerji”.

 

Tomasz Chwietkiewicz

do góry