Siedemdziesiąt dwa lata temu w Elblągu doszło do tragicznego w skutkach pożaru hali A20 ówczesnych Zakładów Mechanicznych im. Karola Świerczewskiego w Elblągu. Pożar wybuchł na skutek zbiegu nieszczęśliwych wypadków, ale za winnych uznano reemigrantów z Francji, których wielu znalazło się w Elblągu po II wojnie światowej. Elbląski aparat bezpieczeństwa, wspomagany przez funkcjonariuszy z Gdańska i Warszawy, aresztował przynajmniej 220 osób. Ówczesnej władzy prawdziwe przyczyny pożaru nie interesowały. Za szpiegostwo i sabotaż skazano kilkadziesiąt osób. W procesie głównym zapadły trzy wyroki śmierci, choć żadnego z nich ostatecznie nie wykonano.
Nie wszyscy jednak opuścili mury więzienne. Dwie osoby nie przeżył pobytu w aresztach. Jednym z nich był Henryk Zając, który zmarł w więzieniu w Gdańsku 6 lipca 1952 r. Był on typowym przykładem represjonowanego. Wychował się we Francji, tam przebywał też w czasie II wojny światowej. Dodatkowo był on żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych. Podobnie jak w przypadku innych zatrzymanych, śledztwo w sprawie Henryka Zająca prowadzone było w brutalny sposób, co potwierdzone zostało w 1956 r., kiedy wyroki zostały uchylone.
Dokumenty związane ze sprawą elbląską
Tegoroczne obchody odbyły się tradycyjnie pod pomnikiem Ofiar Sprawy Elbląskiej. Kwiaty w imieniu Instytutu Pamięci Narodowej złożył w przededniu uroczystości dr Daniel Czerwiński, naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku oraz Grażyna Wosińska, autorka książek poświęconych historii sprawy elbląskiej.
Organizatorem uroczystości jest miasto Elbląg.