Nawigacja

Aktualności

Obchody 157. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego 1863 roku – Gdynia, 22 stycznia 2020

Delegacja IPN Gdańsk oddała hołd ks. Antoniemu Muchowskiemu, powstańcowi styczniowemu.

Na gdyńskim Oksywiu 22 stycznia odbyły się obchody 157. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego 1863 roku. Na cmentarzu parafii pw. św. Michała Archanioła odprawiona została uroczysta modlitwa przy grobie ks. Antoniego Muchowskiego, proboszcza oksywskiego w latach 1892-1915, powstańca styczniowego i syberyjskiego zesłańca. Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku reprezentowała dr Barbara Męczykowska.

(zdjęcie ks. Muchowskiego za trojmiasto.pl)

Dzień wcześniej 21 stycznia przedstawiciele Delegatury IPN w Bydgoszczy na czele z prof. Mirosławem Golonem złożyli kwiaty na grobie powstańca styczniowego Jana Cholewicza.


Ks. Antoni Muchowski urodził się 24 kwietnia 1842 r. w rolniczej rodzinie Jana i Anny z domu Dolnej w Foshucie, w parafii Stara Kiszewa, na granicy Kaszub i Kociewia. Jako 12-latek został wysłany przez rodziców do Collegium Marianum w Pelplinie, gdzie kształcił się w latach 1854-1856. Wśród kolegów miał opinię ucznia pilnego w nauce i lubiącego wysiłek fizyczny. Do jego ulubionych „rozrywek” należały długie marsze, na które zapraszał kolegów z pelplińskiego Collegium.  Od 1856 roku uczył się w chojnickim gimnazjum. Był uczniem prymy, ostatniej klasy i przygotowywał się do matury, gdy w zaborze rosyjskim wybuchło powstanie styczniowe. W marcu 1864 roku Antoni Muchowski poszedł do powstania. Wszyscy ochotnicy z okolic Pelplina, Starogardu i Chojnic wstąpili do trzystuosobowego oddziału, który tworzył się k. Nidzicy. Oddziałem dowodził kapitan Jan Fryderyk Wandel, były oficer armii pruskiej. Wśród żołnierzy dominowali strzelcy – uzbrojeni w nowoczesne belgijskie sztucery – ale byli również kosynierzy i kilkudziesięciu jeźdźców. W nocy z 30 na 31 marca 1864 roku oddział (nazywany Czwartą Kompanią Lubawską) dowodzony przez Jana Fryderyka Wandela wyruszył w stronę południowej granicy ziemi lubawskiej. Kapitan chciał przeprawić się przez graniczną rzeczkę Działdówkę i wkroczyć na tereny Królestwa Polskiego. Liczył, że w mrokach nocy uda mu się ominąć pruskie i rosyjskie oddziały graniczne i dołączyć do jednego z kilku większych zgrupowań partyzanckich. Niestety, wkrótce po przekroczeniu granicy oddział został zaatakowany przez rosyjską straż graniczną. Po dzielnej walce poległo 17 powstańców, 8 poniosło ciężkie rany, a 58 dostało się do rosyjskiej niewoli. Nielicznych uciekinierów złapano po jakimś czasie. Dowódcę, kapitana Jana Fryderyka Wandla, byłego oficera pruskiego, rozstrzelano w Mławie. Antoni Muchowski został zatrzymany podczas ucieczki we wsi Krzywki w guberni płockiej. Pierwotny wyrok, śmierć przez powieszenie, zamieniono mu na chłostę i dożywotnie zesłanie na Syberię. Zbitego nahajkami młodzieńca wraz z innymi katorżnikami wysłano poprzez Ural, na tereny leżące na południowo-wschodniej Syberii. Prawdopodobnie, dzięki tężyźnie fizycznej i wytrzymałości uzyskanej podczas swoich długich marszów Antoni przeżył samą podróż, i związane z nią także długie przemarsze. Na szczęście w jego sprawie interweniował u rządu pruskiego poseł Julian Łaszewski (ojciec Stefana, przyszłego pierwszego wojewody pomorskiego w Odrodzonej Polsce) i darowano mu wolność. Nastąpiło to jednak dopiero po pięciu latach katorgi, gdy powoli zaczęły opadać rosyjskie represje po powstaniu styczniowym. Po 11-miesięcznej pieszej włóczędze powrócił do domu wiosną 1869 roku. Prawdopodobnie, dzięki tężyźnie fizycznej i wytrzymałości uzyskanej podczas swoich długich marszów Antoni przeżył tak wyczerpującą drogę.

Po powrocie na Pomorze, za namową znajomych księży, udał się do Wejherowa w celu kontynuowania przerwanej nauki. W tamtejszym gimnazjum sposobił się do matury, jako stypendysta Towarzystwa Pomocy Naukowej. Czas zesłania na Syberii jednak nie „wypalił” patriotyzmu i zaangażowania w kwestie narodowe. W 1871 roku założył w gimnazjum wejherowskim tajną organizację filomacką pod nazwą „Wiec”. Nie wypalił także zainteresowań sportowych i skłonności do wysiłku fizycznego, którymi starał się zarazić swoich przyjaciół i kolegów. W tym samym roku Antoni Muchowski wstąpił do Seminarium Duchownego w Pelplinie. 18 maja 1875 roku znalazł się w gronie sześciu księży wyświęconych w trzecim roku funkcjonowania wrogich Kościołowi bismarckowskich tzw. ustaw majowych. Już jako neoprezbiter, skierowany do Kościerzyny, później do Okonina w dekanacie radzyńskim, został postawiony przed sądem w Człuchowie i skazany za czytanie cichej Mszy Św. na 30 marek grzywny lub 5 dni więzienia oraz wydalenie z obwodu rejencji kwidzyńskiej. Później pracował w Nowej Wsi Królewskiej i Ostródzie. Mimo szykan ze strony władz pruskich wspierał działalność towarzystw polskich, brał udział w wiecach, angażował się w akcję wyborczą polskich posłów; w 1897 r. wstąpił do Towarzystwa Naukowego w Toruniu. „Nawet srogie mrozy syberyjskie nie zdołały jednak zamrozić w jego sercu płomiennej miłości Ojczyzny” – napisał ks. Józef Dembieński.

Pewna stabilizacja nastąpiła w 1892 roku, gdy objął dzięki poparciu ówczesnego biskupa chełmińskiego Leona Rednera, dziekana puckiego ks. Walentego Dąbrowskiego i chwilowemu zamieszaniu na szczytach ówczesnej władzy (konflikt pomiędzy starym Bismarckiem i młodym cesarzem Wilhelmem II) jedną z najstarszych i największych parafii na Pomorzu, liczącą ok. 6 tys. dusz w 18 miejscowościach, parafię w Oksywiu. Pół roku po objęciu parafii, w 30. rocznicę powstania styczniowego odprawił żałobną Mszę Św., na której przemawiał zaproszony przez niego patriota, „kaszubski Skarga” – o. Ambroży Wawrzyniec Lewalski (1842-1924). On sam we wspomnieniach i rozmowach niechętnie wracał do powstania i katorgi, tak okropne były to dla niego przejścia. W okresie kierowania oksywską parafią popierał tworzenie towarzystw sportowych, podobno zachęcając młodzież osobistym przykładem.

Niestety, nie doczekał wolnej Polski, zmarł 3 lutego 1915 roku w szpitalu Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku. Spoczął w Oksywiu na przykościelnym cmentarzu. Na mogile został później wyryty zwięzły napis: „Były Sybirak”.

Dr Jan Wiśniewski, historyk, wykładowca WSKSiM

źródło: www.radiomaryja.pl

 
do góry