– „Inka” dokładnie 73 lata temu przyjechała do mazurskiego miasteczka Miłomłyn pod Ostródą i pod przybranym nazwiskiem, bo była ścigana przez NKWD i UB, dzięki życzliwości wuja, rozpoczęła pracę w lokalnym nadleśnictwie. Mogła spróbować wieść spokojne życie, ale poczucie obowiązku wobec współtowarzyszy walki oraz ukochanej Ojczyzny bardzo szybko okazało się najważniejsze. Ten pomnik to pamiątka po jej pobycie i pracy w Miłomłynie, ale też hołd jaki oddali jej mieszkańcy miejscowości – podkreśla prof. Mirosław Golon, dyrektor IPN Gdańsk.
– „Inka” jest wzorem bezprzykładnego poświęcenia, umiłowania Ojczyzny ponad własne życie. Każde państwo potrzebuje takich wspaniałych postaci. Cieszy nas, że pomniki w Gdańsku i Miłomłynie są zadbane. Trwa troska o pamięć naszej bohaterki – dodaje.