Nawigacja

Aktualności

O „wyklętych” w Budapeszcie – 4–5 marca 2018

W dniach 4 i 5 marca odbyły się pierwsze na Węgrzech obchody poświęcone pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Zorganizował je Instytut Polski w Budapeszcie, kierowany przez niestrudzoną animatorkę polskiego życia kulturalnego w stolicy Węgier – Joannę Urbańską, spiritus movens całego przedsięwzięcia. Węgierscy współorganizatorzy to Komitet Pamięci Narodowej (węgierski odpowiednik IPN-u) i Katolicki Uniwersytet Pétera Pázmánya. Pomocy udzielili  Stowarzyszenie Katolików Polskich na Węgrzech p.w. św. Wojciecha, Instytut Pamięci Narodowej oraz Stowarzyszenie Pokolenie.

Wagę niecodziennego wydarzenia podkreślił patronat: prof. Jerzego Snopka, ambasadora RP w Budapeszcie oraz pani Orsolya Kovács, ambasador Węgier w Warszawie.

Na inaugurującej uroczystości niedzielnej Mszy św. (4 marca) polska parafia w Budapeszcie otrzymała w darze od franciszkanów relikwie błogosławionych misjonarzy Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego, zamordowanych przez peruwiańską bojówkę komunistyczną. Słuchając wspomnienia o tych męczennikach, wielu myślało o tym, ilu takich męczenników było w podziemnej, antykomunistycznej  armii – wśród katowanych i mordowanych żołnierzy podziemia niepodległościowego. Ci, którzy czytali więzienne grypsy z Mokotowa ostatniego prezesa Zrzeszenia WiN, podpułkownika Łukasza Cieplińskiego, nie mają wątpliwości, iż życie, walkę i śmierć niezłomnych należy rozpatrywać nie w kategoriach politycznych, lecz jako odwieczną konfrontację dobra i zła. Audytorium z prawdziwym wzruszeniem wsłuchiwało się w słowa człowieka, który w oczekiwaniu na śmierć pisał do swego syna, iż cieszy się, że będzie zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą, jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Przypomniała te słowa dyr. Joanna Urbańska.

Zebraną w Domu Polskim im. Jana Pawła II publiczność poruszył koncert znanych bardów Pawła Piekarczyka i Leszka Czajkowskiego Podziemna armia powraca. Dramatyzm eligijnych utworów, oddających hołd bohaterom polskiego Powstania Antykomunistycznego, potęgowała sugestywna wizualizacja Łukasza Kobieli ze Stowarzyszenia Pokolenie (bratanka wybitnego aktora Bogumiła Kobieli). Dzięki występowi naszych bardów, wzbogaconemu opowieściami o niezwykłych losach niezłomnych, Węgrzy mieli okazję zapoznać się z atmosferą naszej nierównej, powojennej walki o świętą Sprawę, czyli niepodległy byt Polski.

O sile oddziaływania poezji śpiewanej o niezłomnych przekonali się także uczestnicy zorganizowanej następnego dnia (5 marca) konferencji naukowej na temat podziemia antykomunistycznego lat 1944-1956 w Polsce i na Węgrzech, którą rozpoczął minikoncert Pawła Piekarczyka i Leszka Czajkowskiego. Konferencja odbyła się w gościnnych progach Instytutu Historii Katolickiego Uniwersytetu Pétera Pázmánya w Budapeszcie, kierowanego przez Sándora Őze, który wygłosił referat o Białej Gwardii na południu Wielkiej Niziny Węgierskiej (1949-1955). Przybliżył nieznane wydarzenia z powojennej historii Węgier. Ruchu oporu wobec sowieckiej okupacji (Białe Gwardie na terenie Kraju Zadunajskiego) dotyczył także wykład Barbary Bank z Komitetu Pamięci Narodowej. Dla Polaków była to zupełna nowość. Oto okazało się, że Węgrzy też mieli swoich „wyklętych”, choć nie na taką skalę jak w Polsce!

Największe zainteresowanie wzbudziły jednak wystąpienia polskich prelegentów. Piotr Szubarczyk z Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku – zanim przystąpił do wykładu o „wyklętych” – zwrócił uwagę zebranych, iż konferencja odbywa się 5 marca. W tym dniu, w roku 1940 Stalin i jego kamraci z Politbiura (m.in. złowrogi sygnatariusz paktu z Niemcami Wiaczesław Mołotow) podpisali nieformalny rozkaz o zamordowaniu polskich jeńców wojennych, policjantów i więźniów politycznych,  przebywających w sowieckich obozach specjalnych NKWD Kozielsk, Ostaszków, Starobielsk oraz w więzieniach na zagarniętych polskich Kresach. W tym kontekście pracownik IPN złożył hołd dr. Ferencowi Orsósowi, węgierskiemu ekspertowi w zakresie medycyny sądowej z uniwersytetu w Budapeszcie, który podpisał się pod protokołem wskazującym Sowiety jako sprawców zbrodni i który w grudniu 1944 opuścił Węgry, by nie ulec bolszewickiej presji. Umarł w roku 1962 w Moguncji, do końca życia nie ugiął się pod presją prokomunistycznych i prosowieckich środowisk na Zachodzie – podobnie jak przewodniczący komisji z 1943 roku – Szwajcar François Naville. P. Szubarczyk wyraził nadzieję na wspólne, polsko-węgierskie upamiętnienie dr. Orsósa w Budapeszcie i w Warszawie.

Pokazując realia i tło historyczne Powstania Antykomunistycznego w Polsce, Szubarczyk obalił najpierw nieprawdziwą tezę, krążącą w mediach niechętnych „wyklętym”, jakoby byli oni „kamikadze”, walczącymi bez rozkazu, na własny rachunek. Przytoczył ostatni rozkaz ostatniego komendanta Armii Krajowej gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”, który wyraźnie mówił o dalszej pracy i działalności [dla Polski] – tyle tylko, że formę walki każdy miał wybrać indywidualnie (Teraz każdy z was jest dla siebie dowódcą). Dla wielu – zagrożonych aresztowaniem – był to polski las, jak w czasie wojennej okupacji. Szubarczyk skoncentrował się na pokazaniu, jak pięknych ludzi pozbawił nas sowiecki aparat terroru po wojnie. Postawił tezę, że dla „wyklętych” najważniejszym kryterium były nie kwestie polityczne, lecz moralne. Bardzo silnie podkreślał to kpt. Stanisłw Sojczyński „Warszyc”, który przed komunistycznym sądem odpowiedział dumnie: Jeśli chodzi o moje przeciwstawienie się bezprawiu, to robiłem to prawem tego, który widzi krzywdy swoje i innych. Legalne przeciwdziałanie u władz bezprawiu organów bezpieczeństwa nie dało rezultatów.

Mówca przywołał postać węgierskiego chłopca z popularnej lektury szkolnej – Erwina Nemecska z powieści Fereca Molnara Chłopcy z Placu Broni. Podziękował Węgrom za tę książkę, na której uczyło się „zachowania jak trzeba” kilka pokoleń Polaków. Teraz łatwiej im zrozumieć moralny opór przeciwko złu w czasach sowieckiej opresji. Takie samo pragnienie „zachowania się jak trzeba” towarzyszyło „Ince”, „Zaporze”, „Nilowi”, rotmistrzowi Witoldowi Pileckiego, „Łupaszce” i tysiącom niezłomnych.

Wątek ten podjął Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie, który pierwsze ze swych wystąpień poświęcił bohaterowi konspiracji wojennej w Europie i powojennego oporu przeciwko sowietyzacji Polski – rtm. Witoldowi Pileckiemu „Witoldowi”, „Druhowi”. Drugie wystąpienie miało formę przejmującej prezentacji Muzeum w więzieniu i dotyczyło byłego aresztu śledczego przy Rakowieckiej w Warszawie. Opowieść o ubeckiej katowni i jej ofiarach, pełna drastycznych realiów, wstrząsnęła zebranymi i wprawiła wszystkich w pełną przestrachu zadumę nad bezgranicznym złem.

Uwieńczeniem konferencji, której towarzyszyła wystawa IPN Czas Niezłomych (autorstwa Sergiusza Kazimierczuka i dr. Pawła Rokickiego), był film Konrada Łęckiego Wyklęty. Pokazał on, jak szlachetnym, acz trudnym zadaniem jest torowanie drogi prawdzie i wydobywanie z mroków zapomnienia tych, których na przestrzeni długich dziesięcioleci za wszelką cenę usiłowano wymazać z pamięci zbiorowej. Oskarżano ich o winy wobec własnego narodu [!] i przedstawiano w fałszywym świetle jako zbrodniarzy i zdrajców ojczyzny.

Zorganizowane po raz pierwszy na Węgrzech upamiętnienie Żołnierzy Wyklętych cieszyło się dużym zainteresowaniem opinii publicznej (w tym – co najbardziej cieszy – młodzieży). Węgierskie społeczeństwo spragnione jest prawdziwych bohaterów. Uczestnicy dwudniowych obchodów zgodnie uznali, że – wbrew pomrukom spadkobierców sowieckich kolaborantów – niezłomnym należy się cześć i chwała.

Tym, co łączyło „wyklętych”, niezależnie od różnicy wieku i pochodzenia społecznego, był wspólny system wartości i niezgoda na zło.

Zbieżne doświadczenie walki z sowiecką okupacją i dyktaturą komunistyczną – choć w Polsce i na Węgrzech przybierała ona odmienne formy i odbywało się na inną skalę – jeszcze bardziej zbliża nasze narody, umacniając polsko-węgierską przyjaźń i solidarność na trwałym fundamencie wspólnoty dziejów i norm etycznych.

Marcin Węgliński (asystent prasowy Oddziału IPN w Gdańsku), wsp. Joanna Urbańska

  • Paweł Piekarczyk i Leszek Czajkowski - bardowie „wyklętych”. Foto J. Urbańska.
  • Piotr Szubarczyk, piewca „Inki” i „wyklętych”, IPN Gdańsk. Foto Ł. Kobiela.
  • Joanna Urbańska, dyrektor Instytutu Polskiego w Budapeszcie, spiritus movens budapeszteńskiego wydarzenia. Foto Ł. Kobiela.
do góry