Nawigacja

Aktualności

„Wydarzenia nienazwane, nie istnieją”. Dyskusja naukowa o Zbrodni Pomorskiej 1939 – Toruń, 23 października 2018

Naukowcy dyskutowali na temat potrzeby wprowadzenia do historiografii, edukacji i pamięci narodowej terminu: Zbrodnia Pomorska 1939.

W Collegium Humanisticum UMK w Toruniu 23 października odbyła się dyskusja naukowa dotycząca propozycji wprowadzenia nowego terminu naukowego dla określenia zbrodni niemieckich na terenie przedwojennego województwa pomorskiego.

Prelegentów oraz uczestniczących w debacie gości przywitał prof. Mirosław Golon, dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku.

– Upamiętnienie ofiar II wojny światowej i pogłębianie wiedzy nad tym okresem historii Polski są konieczne. W latach 90. nastąpiło osłabienie tego kierunku badawczego. Tym bardziej cieszy dzisiejsze spotkanie. Chcemy podyskutować nad terminem Zbrodnia Pomorska, a także przypomnieć czym w ogóle były niemieckie zbrodnie z jesieni 1939 roku –  mówił.

W debacie uczestniczyli: prof. Włodzimierz Jastrzębski (były dziekan Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, nestor badań nad II wojną światowa na Pomorzu), dr hab. Sylwia Grochowina (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu), prof. Bogdan Chrzanowski (Uniwersytet Gdański), dr hab. Aleksander Lasik (Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy), dr Tomasz Ceran (Delegatura IPN w Bydgoszczy), dr Marcin Przegiętka (Biuro Badań Historycznych IPN), dr Izabela Mazanowska (Delegatura IPN w Bydgoszczy), dr Tomasz Rabant, dr Danuta Drywa (Muzeum Stutthof).

Jako pierwszy głos zabrał dr Tomasz Ceran, współautor terminu Zbrodnia Pomorska 1939, pracownik naukowy Delegatury IPN w Bydgoszczy.

– Gdy porównamy zbrodnie niemieckie z 1939 roku na terenie wszystkich okupowanych ziem, to te, dokonane na Pomorzu są szczególne z kilku powodów. Pierwszy z nich to skala zbrodni. Według szacunków na Pomorzu zostało wówczas zamordowanych ok. 30 tys. osób. W tym samym czasie w Wielkopolsce zginęło 10 tys., na Śląsku od 1,5 do 2 tys., w Generalnym Gubernatorstwie ok. 5 tys., czyli sześć razy mniej niż na Pomorzu – podkreślił na wstępie historyk.

–  Drugi argument, który należy wziąć pod uwagę to charakter zbrodni. Stopień okrucieństwa i sposób zabijania ludzi na Pomorzu wydaje się nieporównywalny z innymi regionami. Są podstawy, by sądzić, że od 25 do 30 proc. ofiar z 1939 roku, zostało zamordowanych na skutek zmiażdżenia czaszek. Nie zginęli od kul, ale zostali skatowani tępymi narzędziami, łopatami, karabinami – dodał.

Jako trzeci powód przemawiający za potrzebą wprowadzenia do historiografii terminu Zbrodnia Pomorska 1939 historyk wymienił szczególną rolę w aparacie terroru na Pomorzu Gdańskim Selbstschutz Westpreussen zrzeszających miejscowych Niemców działających pod nadzorem SS.

Ostatnim aspektem, na który zwrócił uwagę dr Ceran jest propaganda niemiecka, która na Pomorzu miała szczególny charakter.

– Do tej pory historiografia polska nie stworzyła jednego terminu obejmującego zbrodnie niemieckie dokonane na Pomorzu jesienią 1939. Posługiwała się innymi określeniami, nierzadko przyjmując terminologię sprawców np. Intelligenzaktion. Mówi się także o „krwawej jesieni na Pomorzu” albo „pomorskiej krwawej jesieni”. Są to jednak terminy publicystyczne. Ostatnio pojawił się pomysł, by zbrodnie z 1939 roku nazwać „niemieckim Katyniem”. To terminologia nieadekwatna – podkreślił.

 – Chciałbym dodać, że w koncepcji terminu Zbrodnia Pomorska, przymiotnik „pomorska” nie dotyczy ani sprawców ani ofiar. Oznacza jedynie obszar geograficzny byłego województwa pomorskiego – podsumował.

Jako drugi po dr. Ceranie zabrał prof. Włodzimierz Jastrzębski.

– Badam zbrodnie niemieckie na Pomorzu od lat 60. Każdą inicjatywę w tym zakresie przyjmuję z ogromną radością i entuzjazmem. Bardzo się cieszę, że Instytut Pamięci Narodowej zajął się tą tematyką. Nowa terminologia Zbrodnia Pomorska 1939 roku, zaproponowana przez dr. Cerana, jest w moim przekonaniu, w pełni zasadna.

– Faktem jest, że w dotychczasowej historiografii nie było odrębnego pojęcia, które podkreślałoby zarówno skalę, jak i specyfikę akcji eksterminacyjnej, która została przeprowadzona na Pomorzu Gdańskim jesienią 1939 roku. Takie pojęcie jest bez wątpienia potrzebne – uzupełniła dr hab. Sylwia Grochowina.

Z przedmówczynią zgodziła się dr Danuta Drywa, która podkreśliła, że wyznaczenie nowego terminu jest konieczne, by to, co wydarzyło się na Pomorzu jesienią 1939 roku zakorzeniło się w świadomości społecznej wszystkich Polaków.

– Moje zawodowe doświadczenie pokazuje, że wciąż niewiele osób wie, co wydarzyło się w Piaśnicy czy Szpęgawsku – zaznaczyła.

Głos zabrała także dr Izabela Mazanowska.

– Jestem zwolennikiem używania nazwy Zbrodnia Pomorska, ponieważ wydarzenia nienazwane nie istnieją.

Wśród dyskutantów pojawiła się wątpliwość czy nowy termin będzie zrozumiały dla strony niemieckiej.

Prelegenci debatowali również m.in. na temat genezy Zbrodni Pomorskiej 1939 oraz szacowania liczby ofiar. Naukowcy porównali także Zbrodnię Pomorską z innymi masowymi mordami polskiej ludności cywilnej podczas II wojny światowej oraz przedstawili perspektywy badawcze związane z badaniami nad okupacją niemiecką na Pomorzu.

Organizatorami debaty były: Instytut Pamięci Narodowej Delegatura w Bydgoszczy oraz Instytut Historii i Archiwistyki UMK Wydział Nauk Historycznych UMK.

W spotkaniu uczestniczyli pracownicy IPN na czele z Edytą Cisewską, naczelnik Delegatury IPN w Bydgoszczy oraz dr. Danielem Wicentym, naczelnikiem Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku.

do góry