Nawigacja

Aktualności

8 maja 1945 r. dla Polski nie był dniem Zwycięstwa. Kres wojny z Niemcami nie kończył walki Polaków o wolność

Po 8 maja Polacy kontynuowali tę walkę już tylko z komunistami – sowieckimi i miejscowymi.

8 maja 1945 r. był dniem radosnym dla wielu państw świata, od USA po Związek Sowiecki, z Francją i Anglią włącznie. Niestety dla Polski bilans II wojny światowej był makabryczny. Niespotykana w tysiącletnich dziejach skala strat osobowych z ponad 6 milionami ofiar śmiertelnych i jeszcze większą liczba więzionych, wypędzonych, latami zmuszanych do niewolniczej pracy, to cena jaką Polska zapłaciła za zbrodniczą politykę Niemiec i sowieckiej Rosji, które we wrześniu 1939 r. napadły na Polskę, rozpoczynając II wojnę światową. Niewyobrażalne w światowej skali, gigantyczne zniszczenia i rabunki dokonane na polskim mieniu przez Niemców i Sowietów w latach 1939–1945 dopełniały ten straszliwy rachunek strat. Polska należała do najbardziej poszkodowanych wojennymi stratami – ludzkimi i materialnymi – państw świata. To na pewno nie był żaden dzień zwycięstwa, dzień radości i szczęścia. To był czas ogromnej rozpaczy za milionami poległych i pomordowanych, za zniszczonym i obrabowanym Krajem, za utraconą wolnością.

W tą smutną rocznicę, gdy nie dane nam było naprawdę cieszyć się z klęski niemieckiego wroga, bo zniewalał nas drugi wróg – sowiecki, najlepiej udać się na cmentarze Bohaterów – Ofiar II wojny światowej i oddać hołd tym, którzy zginęli za Ojczyznę. Cmentarzy tych są w Polsce tysiące i warto o nich pamiętać, szczególnie w takie dni jak 8 maja czy 1 września, bardzo ważne dni pamięci o ofiarach najtragiczniejszej wojny jakiej Polska doświadczyła w swojej tysiącletniej historii. Jednym z takich Cmentarzy jest wielkie miejsce pamięci na gdańskiej Zaspie.

Największa na dzisiejszym Pomorzu nekropolia Ofiar II wojny światowej, nie tylko z Polski ale także z całej Europy, to obóz Stutthof w dzisiejszym Sztutowie, gdzie niemieccy ludobójcy zamordowali 65 tysięcy niewinnych ofiar z kilkudziesięciu krajów, od Norwegii po Grecję. Najwięcej ofiar pochodziło z Polski, przede wszystkim z Pomorza. To tam zawsze 2 września i 9 maja, w dni upamiętniające rozpoczęcie zbrodniczego funkcjonowania tego obozu w 1939 r. i zakończenie w 1945 r., wspominamy straszny czas II wojnie światowej. Bez parady, bez radości, bez nadziei – nikt pomordowanych do życia już nie przywróci!

8 maja delegacja Oddziału IPN w Gdańsku, na czele z dyrektorem, prof. Mirosławem Golonem, złożyła kwiaty na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu na gdańskiej Zaspie.

***

Załączamy również tekst okolicznościowego przemówienia dyrektora Oddziału IPN w Gdańsku, prof. Mirosława Golona, przygotowanego na 8 maja 2015 r., nadal jakże aktualnego:

Polacy z całą pewnością zawsze będą pamiętać, że to Armia Czerwona pokonała Niemców, na tę pamięć zapracował Kreml nie tylko walcząc wtedy, 70 lat temu, w latach 1944–1945, ale niestety także pozostawiając na okres 47 lat swoje wojska w Polsce, jako faktyczne siły okupacyjne, oraz wymuszając ustanowienie władzy, powiązanej z Kremlem i jemu podległej. Na pewno nie zapomną więc Polacy, że w najpierw w 1939 r. i po 1941 r. do połowy kraju, a w latach 1944–1945 już na całe terytorium weszła Armia Czerwona. W Polsce nie zapomina się także i o wcześniejszych pobytach bolszewickich czy rosyjskich wojsk, np. w 1920 roku. Polska pamięta i pamiętać będzie o Armii Czerwonej zawsze. Szczególnie mocno dlatego, że miliony polskich ofiar tejże armii, różnych form krzywd od drobnych po największe, nadal wołają o pamięć! Jak np. Generał Leopold Okulicki, który w centrum Moskwy winien mieć pomnik, podobnie jak inni pomordowani na rozkaz sowieckich władz. Pamiętać będziemy także dlatego, że przez pół wieku, czasem nawet do pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych trwało w Polsce wielbienie, czczenie, upamiętnianie Armii Czerwonej. Na cmentarze nadal wydaje strona polska ogromne środki i dba o ich utrzymanie. Tymczasem o pamięć o ofiarach sowieckich represji, o sybirackie, czy katyńskie upamiętnienia, o pamięć o ofiarach krajowych komunistów, którzy na zlecenie Moskwy prześladowali Polaków, dobijamy się z trudem dopiero od 25 lat. Te spóźnione upamiętnienia nadal są zbyt nieliczne i zbyt skromne w stosunku do rangi wielkich ofiar jakie dla Ojczyzny złożyli Polacy wysiedlani, więzieni, mordowani przez komunistów sowieckich czy ich lokalnych pomocników nad Wisłą. 

Dziś, w dniu 8 maja, w 70-tą rocznicę kresu działań wojennych w Europie na froncie walki z Niemcami, w 70-tą rocznice klęski hitlerowskich Niemiec nie świętujemy radośnie tak jak w tej części świata, która odzyskała wolność lub zakończyła walkę ze zniewoleniem. My wolności w 1945 r. nie odzyskaliśmy, my nie radujemy się więc, chociaż rozumiemy radość innych. My dziś, po 70-ciu latach przede wszystkim ze smutkiem pochylamy głowy nad grobami i pomnikami wszystkich poległych w wojnie, ale szczególnie nad naszymi ofiarami, nad ogromnym bilansem ofiar, obejmującym blisko sześć milionów poległych i pomordowanych, oraz dziesiątki milionów poszkodowanych poprzez więzienia, przesiedlenia, utratę bliskich i majątku, wypędzenie na zawsze ze stron rodzinnych. Tak jak 1 września nie świętujemy radośnie, bo nie ma powodu, tak i 8 maja smutek to najsilniejsze odczucie, które wymusza konstatacja potwornego bilansu strat i czarnych perspektyw jakie wtedy, w maju 1945 r. rysowały się przez Polską i Polakami.

  • KL Stutthof. Brama śmierci
  • Cmentarz Ofiar Hitleryzmu (Gdańsk-Zaspa)
  • Cmentarz Ofiar Hitleryzmu (Gdańsk-Zaspa)
  • Cmentarz Ofiar Hitleryzmu (Gdańsk-Zaspa)
do góry