Nawigacja

Aktualności

Oświadczenie dyrektora Oddziału IPN w Gdańsku dr. Pawła Warota w związku z planami uczczenia przez miasto Gdańsk rocznicy 28 marca 1945 roku

Według informacji podanej przez „Dziennik Bałtycki” gospodarze Gdańska planują podniesienie polskiej flagi na Dworze Artusa 28 marca br. – w rocznicę, którą w okresie PRL świętowano jako „wyzwolenie” Gdańska. W związku z powyższym dyrektor Oddziału IPN w Gdańsku wydał oświadczenie.

Nadal znaczna jeszcze część prominentów gdańskich przywiązana jest do „świąt”, dat, rocznic z czasów Polski „ludowej”. Przypominam sobie, że w październiku zeszłego roku miasto obchodziło rocznicę bitwy pod Lenino!, posiłkując się przy tym niebywałą ekwilibrystyką, nie padało bowiem w oficjalnym programie obchodów słowo „Lenino”, ale obchody nazywano „upamiętnieniem polskiego czynu zbrojnego na froncie wschodnim”, jak gdyby Polska w czasie II wojny światowej miała front wschodni. Wówczas oznaczałoby to, że walczyliśmy w latach 1941-1945 przeciw Sowietom…?, a skoro na Związek Sowiecki napadli naziści – bo przecież „nie Niemcy”, to ktoś gotów jeszcze uznać, że tymi nazistami byli właśnie Polacy…? Do tego prowadzą, bezrefleksyjne obchodzenie świąt i rocznic rodem z PRL oraz brak podstawowej wiedzy historycznej.

Przede wszystkim jednak zdumiewające jest coroczne odbywające się 28 marca celebrowanie z niebywałym namaszczeniem rocznicy „powrotu Gdańska do Macierzy”. I to nie z tego powodu – jak chcieliby niektórzy, że Gdańsk był do 1945 r. w znacznym stopniu miastem niemieckim, bo uznaję Gdańsk za stare miasto Rzeczypospolitej, którego miejsce jest wyłącznie w Polsce, ale z tego powodu, że czcząc rocznicę zdobycia przez Armię Czerwoną Gdańska, stajemy po stronie tych, którzy miasto to i jego 700-letnie dziedzictwo w znacznym stopniu zniszczyli. Przyjmując, że 28 marca 1945 r. miało miejsce „wyzwolenie” Gdańska, to jak wówczas odnosić się do tego, co nastąpiło po tym „wyzwoleniu”? Jak opowiadać o tych niesłychanych zbrodniach, jakich dopuszczali się Sowieci? Konsekwentnie wówczas stajemy po stronie tych, którzy po „wyzwoleniu”, dopuszczali się gwałtów, morderstw, palenia ludzi żywcem – przykład spalenia kobiet i dzieci w kościele pw. Św. Józefa; zbrodni popełnianych na zakonnicach, pastwienie się nad nimi. Temat jest w dalszym ciągu aktualny, ponieważ trwa obecnie proces kanonizacyjny sióstr Katarzynek. Gdańsk powrócił do Macierzy, a przecież jeszcze po 28 marca Sowieci palili to miasto. Szerzej też, z jakim wyzwoleniem mamy do czynienia?, skoro Polska w dalszym ciągu jest okupowana przez Związek Sowiecki?

Jak pisał w „Zwycięstwie prowokacji” Józef Mackiewicz, nie można uznawać, że do Polski powróciły Ziemie Odzyskane, ponieważ nie można odzyskać jakiegoś terytorium, jeżeli cały obszar państwa, do którego coś „wraca” okupowany jest przez Sowietów. Nie ma więc większego sensu świętowanie powrotu Gdańska do Macierzy ponieważ Polska nie była państwem suwerennym. Jeżeli zostaliśmy częścią sowieckiego imperium, to nie ma to znaczenia, że został do nas dołączony Gdańsk. Wojna została przez nas przegrana, traciliśmy połowę terytorium państwa, tę część historycznych ziem polskich na Wschodzie, jaka jeszcze znajdowała się w granicach naszego państwa po traktacie ryskim; władze w Polsce przejmowali komuniści narzuceni przez Moskwę, urządzano polowania na żołnierzy drugiej konspiracji, następowała sowietyzacja kraju, Polska miała stawać się pomału kolejną republiką Związku Sowieckiego. Więc postawmy sobie pytanie – co tu świętować? Okazją do świętowania byłoby pokonanie Sowietów; gdyby alianci zachodni zaatakowali w drugiej połowie 1945 r. Sowietów i pobili ich, drugiego obok Niemców naszego wroga podczas tej wojny. Niestety na upadek ZSRS Polacy musieli czekać jeszcze 45 lat, ale i wówczas trudno wskazać jedną datę tego zwycięstwa, ponieważ koniec PRL-u nie oznaczał końca rządów komunistów w Polsce, rozpoczęły się rządy postkomunistów, czego dowodem może być obchodzenie przez obecne władze Gdańska świąt i rocznic rodem z czasów komunistycznych.

Odnosząc się do wydarzeń w Gdańsku z 28 marca 1945 r. używa się słowa „wyzwolenie”, co przywodzi nam na myśl wyzwalanie miast, które miało wówczas miejsce na zachodzie Europy, przykładowo wyzwolenie Bredy przez Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie. Jednak nie ma tu analogii. Sowieckie „wyzwolenie” oznaczało kolejne zniewolenie, mordy, zbrodnie, gwałty, wyzysk i kłamstwo. Używając określenia „wyzwolenie” Gdańska, wprowadzamy narracje rosyjską, jakoby Armia Czerwona niosła wyzwolenie, a Rosjanie byli „narodem wyzwolicieli”, o czym i dzisiaj starają się włodarze Kremla przekonywać społeczeństwo własne i cały świat. Dlaczego komuś zależy na tym, aby tę putinowską propagandę przyjmować i w dalszym ciągu utrwalać w istocie sowiecki sposób narracji. Historia jak wiemy nigdy się nie kończy. Dzisiejsze podejście do obchodów rocznicy „wyzwolenia” Gdańska, jest ważne zwłaszcza teraz, kiedy toczy się okrutna wojna na Ukrainie, kiedy armia rosyjska po raz kolejny „wyzwala”...

Dr Paweł Warot, dyrektor Oddziału IPN w Gdańsku

O sprawie informuje „Dziennik Bałtycki” w artykule:

https://dziennikbaltycki.pl/28-marca-1945-roku-rosjanie-przejeli-gdansk-i-powiesili-bialoczerwona-flage-28-marca-2023-roku-aleksandra-dulkiewicz-rowniez-ja/ar/c6-17403739

do góry