Sprawa Elbląska z czasów stalinowskich przez cały PRL była dumą bezpieki z wykrycia „szpiegów" i „sabotażystów".
Noc z 16 na 17 lipca 1949 r. stała się dla wielu mieszkańców Elbląga początkiem życiowego dramatu. Pożar hali nr A20 Zakładów Mechanicznych im. Karola Świerczewskiego oznaczał dla nich aresztowania, wyroki sądowe i więzienną gehennę. Po pożarze, pod zarzutem sabotażu, Urząd Bezpieczeństwa aresztował ponad 100 osób. Część aresztowanych nie miała żadnych związków z tym zakładem produkcyjnym, ich areszt miał charakter polityczny. Represje dotknęły między innymi reemigrantów z Francji. Troje z aresztowanych skazano na śmierć, sześcioro na długoletnie więzienie.
Dwie osoby nie przeżyły pobytu w aresztach. Jednym z nich był Henryk Zając, który zmarł w więzieniu w Gdańsku 6 lipca 1952 r. Był on typowym przykładem represjonowanego. Wychował się we Francji, tam przebywał też w czasie II wojny światowej. Dodatkowo był on żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych. Podobnie jak w przypadku innych zatrzymanych, śledztwo w sprawie Henryka Zająca prowadzone było w brutalny sposób, co potwierdzone zostało w 1956 r., kiedy wyroki zostały uchylone.
W 70. rocznicę zamordowania Henryka Zająca przed pomnikiem Ofiar Sprawy Elbląskiej złożono kwiaty i zapalono znicze. Kwiaty w imieniu Instytutu Pamięci Narodowej złożył dr Daniel Czerwiński, naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku oraz Grażyna Wosińska, autorka książek poświęconych historii sprawy elbląskiej.
Jako elblążanie nie możemy zapomnieć o tej zbrodni, w przeciwnym razie może się ona powtórzyć, tym bardziej, że winni nie zostali ukarani – mówiła Grażyna Wosińska, organizatorka uroczystości.
Henryk Zając przeżył tylko 27 lat. Został pochowany w lipcu 1952 roku na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku, w tajemnicy, bez udziału rodziny - tłumaczyła organizatorka.
Po 70. latach od śmierci Henryka Zająca odbył się godny pochówek. 24 listopada 2021 r. na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. starszego marynarza Henryka Zająca, śp. komandora Adama Rychela oraz śp. mata Karola Martyńskiego. Spoczęli w kwaterze pamięci obok swojego dowódcy, admirała floty Józefa Unruga. Natomiast rodzinom marynarzy zostały przekazane bandery wojenne RP okrywające trumny.