Nawigacja

Aktualności

Oświadczenie w odpowiedzi na petycję skierowaną do prezydent Miasta Gdańska Aleksandry Dulkiewicz o „usunięcie z przestrzeni publicznej podobizny Zygmunta Szendzielarza »Łupaszki«”.

Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku odpowiada.

Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku z niepokojem przyjął petycję (ubolewamy, że jej autor nie miał cywilnej odwagi przedstawić się opinii publicznej) zawierającą żądanie usunięcia z muralu przedstawiającego bohaterów powojennego podziemia (przy al. Żołnierzy Wyklętych w Gdańsku), podobizny majora (pośmiertnie awansowanego do stopnia podpułkownika, a następnie pułkownika) Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. 

Zarzuty autorów petycji wobec postawy „Łupaszki” dotyczą przede wszystkim kontekstu litewskiego. Przedstawiając w skrócie tło faktograficzne chodzi o mord popełniony 20 czerwca 1944 r. przez litewską policję na ludności polskiej w Glinciszkach (gdzie kompania 258 batalionu policji litewskiej wymordowała polskich mieszkańców, niezależnie od wieku i płci – zginęło łącznie 39 Polaków, w tym kobiety, starcy i jedenaścioro dzieci) i będący jego konsekwencją odwet przeprowadzony przez dwa pododdziały 5 Wileńskiej Brygady AK na przedwojennym terytorium państwowym Litwy (całość akcji wykonywały plutony pod dowództwem wachm. Antoniego Rymszy „Maksa” i por. cc Wacława Wiącka „Rakoczego”. „Łupaszko”, a także inne Brygady Okręgu Wileńskiego, pozostawały oddalone od akcji o kilkadziesiąt kilometrów).  

„Zygmunt Szendzielarz podejrzany jest o popełnienie zbrodni wojennej polegającej na wydaniu rozkazu zamordowania 27-miu kobiet i dzieci w litewskiej wsi Dubinki w dniu 23 czerwca 1944 r. Zbrodnia popełniona została z wyjątkowym okrucieństwem gdyż zabijano noworodki i kilkuletnie dzieci, a kobiety były przed śmiercią brutalnie gwałcone” – piszą autorzy petycji.

Jednak jak podkreślają dr Kazimierz Krajewski (znawca dwudziestowiecznej historii Polski, specjalizujący się głównie w dziejach polskich Kresów Północno-Wschodnich w czasie II wojny światowej) oraz mec. Grzegorz Wąsowski, „dokument rozkazu podjęcia działań odwetowych wobec Litwinów (...) nie zachował się. Jest wielce wątpliwe, że »Łupaszka« nakazał zabijanie kobiet i dzieci. Dodajmy, że nigdy – ani wcześniej, ani później – rozkazów tego rodzaju »Łupaszka« nie wydał (...). Możemy posłużyć się analizą porównawczą z działaniami o charakterze odwetowym podejmowanymi przez odtworzoną w 1945 r. na Podlasiu 5 Wileńską Brygadę; w czasie kampanii wiosenno-letniej 1945 r. tej jednostki miały miejsce trzy tego rodzaju akcje, przy tym w żadnej nie wydano rozkazu represjonowania kobiet lub dzieci”.

Warto dodać, że zarzuty wobec „Łupaczki” formułowane są nierzadko bez uwzględnienia historycznego kontekstu, a ocena zdarzeń z przeszłości dokonywana jest ze współczesnej perspektywy (błąd prezentyzmu). W analizie postaw żołnierzy 5 WB zapomina się o warunkach trwającej wojny, podczas której policja litewska bezpardonowo likwidowała polską ludność cywilną. Należy także podkreślić, że na liście osób wytypowanych przez AK do egzekucji znaleźli się aktywni szaulisi, uczestnicy litewskiego ruchu powstańczego w czerwcu 1941 r., a także policjanci w służbie niemieckiej brutalnie zwalczający oddziały polskie. Ten fakt oczywiście nie usprawiedliwia w żadnym stopniu tych partyzantów, którzy dopuścili się zabójstw dzieci i kobiet (pisanie przez autorów petycji o „kobietach przed śmiercią brutalnie gwałconych” jest nadużyciem).

 

Biorąc pod uwagę powyższe argumenty określanie „Łupaszki” mordercą cywili, należy uznać za nieuprawnione. Cała działalność majora świadczy o tym, jak ważny był dla niego kodeks honorowy polskiego żołnierza i jak ściśle przestrzegał on wojskowej dyscypliny. Tak było m.in. na Pomorzu. Zadaniem 5. Wileńskiej Brygady AK, która przybyła na te tereny jesienią 1945 r., była przede wszystkim ochrona miejscowej ludności przed pospolitym bandytyzmem i terrorem nowej komunistycznej administracji.

Jak wskazuje prof. Piotr Niwiński, badacz dziejów 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, niejednokrotnie, po wejściu do danej miejscowości, żołnierze „Łupaszki” rozbrajali posterunki milicji i pytali mieszkańców, czy funkcjonariusze godnie wypełniają swoje obowiązki. Milicjanci nadużywający swojej władzy w większości przypadków karani byli 20 wyciorami na goły tyłek w obecności całej wsi. W ekstremalnych sytuacjach, jeśli funkcjonariusz wykazywał się szczególną brutalnością wobec miejscowych, był rozstrzeliwany. Pewnego razu w jednym z posterunków MO dozbrojono milicjantów, bo mieli stare karabiny i mało amunicji. Z jakiego powodu? Bo ludzie wypowiadali się o nich wyłącznie pozytywnie.

Przez rok w wyniku działań łupaszkowców na Pomorzu zginęło 39 osób, w tym 6 żołnierzy Armii Czerwonej, 2 politruków z NKWD (a zarazem nadzorców nad UB), 2 milicjantów i zaledwie 2 cywili – donosicieli UB. Pozostali zabici byli funkcjonariuszami bezpieki. Mimo to propaganda komunistyczna przypisywała podkomendnym „Łupaszki” napady, rabunki, pobicia, a nawet morderstwa na miejscowej ludności. Z zebranych przez historyków materiałów wynika niezbicie, że zarzuty te są bezpodstawne.

Co więcej, wbrew propagandzie PRL, pomorska kociewsko-kaszubska ludność bardzo dobrze przyjęła wileńskich partyzantów. Ludzie dawali schronienie żołnierzom, pomagali zdobywać leki, dzielili się żywnością. Bez pomocy otrzymanej od lokalnej społeczności, żołnierze „Łupaszki” nie byliby w stanie prowadzić swojej działalności tak długo.

Z opisanych powyżej powodów Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku apeluje do prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz o zajęcie odmownego stanowiska wobec wystosowanej petycji (tym bardziej, że treść muralu akceptowała wcześniej komisja, w składzie której znaleźli się przedstawiciele Prezydenta Miasta Gdańsk).

Niestety treść żądania dobitnie pokazuje, że proces odkłamywania historii żołnierzy niezłomnych nie został zakończony.

Jan Hlebowicz
rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku

Jednocześnie zachęcamy do zapoznania się z wydawnictwami IPN poświęconymi tematyce antykomunistycznego podziemia niepodległościowego. 

do góry